wtorek, 31 marca 2020

Wojna domowa

Czasami na świcie wybuchają takie wojny, że nawet konwekcja genewska nie jest w stanie sobie z nimi poradzić. Nie ma wtedy mowy o żadnym humanitarnym traktowaniu ani o ochronie ludności cywilnej. Niestety dzisiaj przychodzę do was z jakże smutną historią. Otóż ostatnio byłam świadkiem takiej walki, w której żadne negocjacje nie mają prawa bytu.
Wszystko zaczęło się bardzo spokojnie. Dzień spędziliśmy wszyscy razem, nawet udało nam się przemknąć niezauważenie na spacer. O dwudziestej usiedliśmy wygodnie na kanapie przed telewizorem, żeby obejrzeć najnowszy odcinek Hotelu Paradise. Było miło i spokojnie. Nikt nie był w stanie przewidzieć wybuchu, który miał zniszczyć ogólny pokój w rodzinie.
Nagle tata wyszedł z salonu. Wrócił dopiero po kilku minutach, niosąc  pięknego, dorodnego idealnie usmażonego kurczaka. Moje oczy rozbłysły na ten widok. Czy ten dzień może być jeszcze piękniejszy? Porwałam z talerza swoją część mięsa i wbiłam w nie spragnione zęby zaspakajając swój głód. Kurczak powinien być Bogiem ludzkości, czymś, co wszyscy powinni wychwalać. Dla mnie i mojego taty jest najlepszym, co ludzkość wymyśliła.
Nagle tata zapytał mamy gdzie jest sól. I wtedy wszystko się zaczęło. Pytanie o sól było błędem. Błędem, który mógł zniszczyć wszystko. Mama powiedziała, że soliła już kurczaka, a tata jej odpowiedział, że za mało i prosi osól. Dyskusja trwała, a rodzice znacznie podnieśli swój ton. W pewnym momencie Sonia dołączyła do nich krzycząc, żeby przestali krzyczeć, przez co tata na nią krzyczał, żeby się nie wtrącał, przez co mama na niego krzyczała, żeby na nią nie krzyczał, przez co tata na nią krzyczał, że to ona krzyczy, przez to mama krzyczała, żeby się uspokoił, przez co wszyscy wokół krzyczeli, przez co zaczęłam się śmiać, bo ta sytuacja wydawała mi się absurdalna i po prostu zabawna. Teraz to wszyscy zaczęli krzyczeć na mnie. W tej sytuacji ich siły połączyły się i stworzyli sojusz, którego celem było krzyczenie na mnie. Wojna skończyła się pogodzeniem rodziców i Soni, a ja zostałam samotnym państwem, po którego stronie nikt nie stanął i przegrałam bitwę. Ale nie martwcie się, kolejna wygrana będzie moja.
Myślę, że jest to wojna na poziomie światowym. Otóż wiele państw kłóci się o przesunięcie granic, aby uzyskać dostęp do bogatych złóż soli. My kłócimy się o sól kuchenną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz